Pan Jajko i droga gangstera
|
- Wierzę w Jajongrad - powiedział Amerigo Julio Luis Filipe Jezus Enrique Inglesias Batista
Bonasera - Swoją córkę wychowałem po jajongradzku. Dałem jej wolność, ale nauczyłem, że
nie wolno hańbić rodziny. Sędzia skazał ich na trzy lata, ale zawiesił wyrok. Zawiesił wyrok!
Od razu wyszli na wolność! Stałem w holu sądu jak dureń. Ci dwaj dranie uśmiechnęli się na
mój widok. Rzekłem do żony – Sprawiedliwość wymierzy Don Jajko.
Pan Jajko rozważał w sercu usłyszane słowa. Bandziorom, którzy skrzywdzili jego córkę
uszło na sucho.
- Przychodzisz do mnie i prosisz: "Panie Jajko, daj mi sprawiedliwość". Nie prosisz jednak z
szacunkiem, ani myślisz nazwać mnie Ojcem Chrzestnym! - powiedział Pan Jajko - Nie
pamiętam ostatniego razu, kiedy zaprosiłeś mnie do swojego domu na kawę. Nigdy nie
chciałeś mojej przyjaźni. Zawsze bałeś się, że będziesz mi coś dłużny.
Biblia Pana Jajko, księga DCXVII
|
- Proszę Cię, Don Jajko - w oczach mężczyzny pojawiły się łzy -Spraw aby te bastardy
cierpiały tak jak ona! Ile mam Ci zapłacić?
- Bonasera, Bonasera... Co ja ci zrobiłem, że traktujesz mnie tak bez szacunku? Gdybyś tylko
przyszedł jako przyjaciel, wtedy te śmiecie które skrzywdziły twoją córkę cierpiałyby
każdego dnia...
Amerigo Julio Luis Filipe Jezus Enrique Inglesias Batista Bonasera poszedł i ucałował świętą
skorupkę Dona Jajko.
- Bądź mym przyjacielem, Ojcze Chrzestny - powiedział i rozpłakał się.
- Dobrze - odpowiedział Pan Jajko - Potraktuj tą sprawiedliwość jako mój prezent na twoje
imieniny. Nie. Na wszystkie z twoich imienin, do końca życia. Mam dość kupowania
imieninowych prezentów co 2 tygodnie.
- Grazie, Don Jajko - odpowiedział Bonasera i wyszedł.
- Uch... O ja pierdziu, ale mnie białko nawala od tego siedzenia. Jest ktoś jeszcze na audycję?
- Si, Don Jajko - odpowiedział Tom Szmagen - Len.. Lee.. Lech Ka.. Kawio... aaa Lech
Kaczyński!
- O na potęgę posępnego czerepu - zaklął Pan Jajko - Tylko nie on!
Drzwi otworzyły się. Jak to zwykle kiedy wchodzi Lech Kaczyński, Pan Jajko musi podnosić
swój obrotowy fotel skradziony z sali informatycznej, aby w ogóle zauważyć olbrzymiego na
50 centymetrów gościa.
- Donie Jajko, Donie Jajko. Błagam Cię, przyjacielu, potrzebuję twojej pomocy! Producenci
mojego ulubionego szoł "Mam talenta" zapowiedzieli że przestaną kręcić następne odcinki!
Proszę Cię, zrób coś! Skonam, jeśli wkrótce nie obejrzę następnego odcinka! - Lech krzyczał,
płakał, motał się, turlał po podłodze zbierając paprochy i wył z rozpaczy.
- Kurczę, Tom, mogę mu powiedzieć, że ma się walić z kotem swojego brata i wynosić się z
mojej hacjendy? - spytał Don Jajko swojego consigliere.
- Żaden Jajongradczyk nie może odmówić prośbie w dniu wesela swojej córki - przypomniał
Tom Szmagen.
- Cholera. No dobra, Lechu, stary pryku. Złożę producentom ofertę nie do odrzucenia...
***
Kilka dni później zadzwonił telefon.
- Co?! - darł się do słuchawki Don Jajko - Jak to producenci się zgodzili, ale jurorzy nie?! To
kto będzie prowadził? Cholera, przecież mówiłem co masz zrobić, żeby ich przekonać. Co?!
Jakiego penisa?! Przecież mówiłem wyraźnie tępaku "włóż producentowi pod kołdrę głowę
konia"! Nie penisa konia! Na potęgę posępnego czerepu! A duży chociaż był? Na tyle duży
żeby go wystraszyć? Aha. Ok. Dobra, sam pójdę do tego gównianego programu i złożę wizytę
jurorom - powiedział Don Jajko i rzucił słuchawkę.
***
Jurorzy siedzieli na swoich krzesłach znudzeni. Dłubali w nosie, oglądali paznokcie,
rozwiązywali krzyżówki z Tele Tygodnia i omawiali ostatni odcinek Pszytuli. Don Jajko
wyjrzał dyskretnie zza kurtyny. Ok, psów nie ma, kucharzy też nie. Jest bezpiecznie.
Wyszedł na scenę. Obok krzesła jednego z jurorów klęczał producent błagając, aby wzięli się
do roboty, ci mieli jednak jego słowa głęboko w dupsku.
Na widok Pana Jajko jurorzy gwałtownie odżyli. Podnieśli się na swoich krzesłach i
wytrzeszczyli oczy.
W jednym momencie nad sceną zapaliły się 3 wielkie czerwone krzyżyki.
- Jesteś fenomenalny, jestem na TAK! - powiedziała jedna z jurorek.
- Masz przeogromny talent, jestem na TAK! - powiedziała druga.
- W tym programie szukamy kogoś takiego jak ty. Kogoś, kto potrafi zrobić niezłe jaja. Tobie
się to udało. Jestem na TAK! - powiedział ostatni z jurorów - przechodzisz do drugiego etapu!
Pan Jajko stał lekko oszołomiony, nie bardzo wiedząc o co chodzi. Już miał przecież
wyciągnąć ze swojej mikro-kieszonki kałasza i wszystkich powystrzelać, a tu okazuje się, że
odniósł jakiś sukces, mimo że nie zatańczył, nie zaśpiewał, nie zagrał na liściu ani nawet nie
wbił sobie gwoździa w oko!
Producent przybiegł i rzucił się Panu Jajko do kolan (do dolnej części skorupki znaczy się).
- Dziękuję Ci! Dziękuję, wspaniały Panie Jajko, dzięki tobie jurorom wróciła chęć do pracy!
- Wal się - odpowiedział Pan Jajko i zastrzelił producenta kałaszem - Teraz jestem gwiazdą,
rozpoczynam karierę!
Od tej chwili Pan Jajko stał się najsławniejszym Jajkiem we wszechświecie. Rozpoczął swoje
tournee po kurnikach i okolicznych domach spokojnej starości. Jego pielgrzymki zawsze
wywoływały niemały entuzjazm. Wkrótce pojawiły się koszulki, breloczki, komiksy z Panem
Jajko, nawet spinery i Jajo-tazo w czipsach.
Zaprawdę powiadam wam, nadejdzie czas, gdy Pan Jajko rozpoznawany będzie przez każdego
człowieka. I każdy nosić będzie na ustach słowo jego i postępować będzie według jego
przykazań.
Morał: Trzeba mieć jaja, żeby zrobić karierę w show-biznesie.


Copyrights by Michał Mołdrzyk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Zgodnie z ustawa z 4 lutego 1994 o prawie autorskim i prawach pokrewnych (D.U. 1994/24/83) za naruszenie praw własności poprzez kopiowanie, powielanie i rozpowszechnianie przedstawionych wyżej treści bez zgody właściciela grozi grzywna oraz kara pozbawienia wolności od 6 m-cy do lat 5 (art. 115.1).
|
HISTORIE PRAWDZIWE